Slow life pełną gębą, czyli cisza, szum drzew, ptaków śpiew,

Posted on

Cisza

Slow life. Sobotni poranek. Godzina 8:00. Siadasz na łóżku i spuszczasz powoli bose stopy na podłogę. Następnie przeciągasz się i wychodzisz na zewnątrz na taras do swojego ogrodu. Siadasz w swoim ulubionym fotelu, zamykasz oczy i wystawiasz twarz do słońca, by choć jeszcze przez chwilę zatrzymać sen pod powiekami. Słyszysz? Cisza. Cisza, która koi skołatane nerwy i daje nadzieję na to, że kolejne godziny wcale nie będą takie szalone. Po dziesięciu minutach z niechęcią otwierasz oczy, ale wiesz, że ta chwila nie będzie trwać wiecznie.  Podnosisz się i kierujesz swoje kroki do kuchni. Stąpasz po drewnianej podłodze, po której promienie słońca tańczą od kilku godzin. Czujesz ciepło. Chwilę potem wyczuwasz w powietrzu przyjemny aromat świeżo zaparzonej kawy. Chwytasz duży, biały kubek, który kilka sekund wcześniej napełniłaś gorącym napojem i wracasz na taras. A co by się stało, gdybyś raz odpuściła i nie marnowała wolnego dnia na te cholerne porządki?

Szum drzew

Być może usłyszałabyś jak delikatnie szumią liście drzew w ogrodzie u Twojego sąsiada. Możliwe, że udałoby Ci się posiedzieć sam na sam ze swoimi myślami. A może miałabyś szansę zastanowić się, co tak naprawdę jest dla Ciebie ważne. Istnieje szansa, że sięgnęłabyś po książkę, którą od dawna chciałaś przeczytać, ale codzienny natłok obowiązków nie dał Ci nawet okazji na przeczytanie kilku linijek tekstu. A być może…

Śpiew ptaków

A być może wsłuchałabyś się w śpiew ptaków i na chwilę oderwała od całej listy zadań do wykonania. Całkiem prawdopodobne, że poczułabyś się jak w lesie, z którego nie miałabyś ochoty wychodzić przez  kilka najbliższych  godzin. Nie mam racji?

Slow life

Slow life. Myślisz: “Brzmi dobrze.  Jak dobry plan na emeryturę”. Odkładasz życie w powolnym rytmie na potem, bliżej nieokreślone potem, które może nie nadejdzie wcale. Codziennie obiecujesz sobie, że dzisiaj to już na pewno znajdziesz czas na słodkie ciacho z przyjaciółką, z którą już wieki się nie widziałaś. Obiecujesz sobie, że odpoczniesz, że zabierzesz rodzinę na wyjazd do jakiegoś domku na krańcu świata, tam gdzie nawet orły zawracają. Ciągle tylko obiecujesz. W końcu łudzisz się, że życie poczeka, że na slow life pełną gębą zawsze będzie czas. Czyżby?